wtorek, 10 lipca 2012

Zamknięty gar [oneshot cz.2]

FANDOM: Naruto
Beta: -
Długość: oneshot
Rating: bez ratingu
Ostrzeżenia: nowy kraj, więc trochę non-kanon... mimo tego, że jest to one-shot, jest podzielony na 2 notatki- z powodu tego, że jest zbyt długi na jedną.
 

- Są jakieś konsekwencje jeżeli referendum wskazuje na niechęć społeczeństwa?- spytała Sakura.
- To zależy od władcy… ale wszystkie wyniki są spisywane dla potomnych. Mój ojciec nie był zbyt popularny, ale władza jest dziedziczna.
- Więc to pic na wodę- wzruszył ramionami Uzumaki.
- Zależy jakie podejście ma władca- odparła uparcie czerwonooka.
- E… dlaczego ludzie się ciebie boją?- spytała niepewnie Sakura.
Aka potrząsnęła lekko głową.
- To mój wygląd. Nawet jeżeli to wina akameshi to nie jest to coś spotykanego często… mówiłam, większość dzieci umiera.
- Boją się ciebie i wybrali cię na swego dowódcę?- spytał Sai.
- Hm… tego wytłumaczyć nie potrafię. A teraz pośpieszmy się, nocą ma zacząć padać.
- Nie słyszałem by w 4 godziny można było dotrzeć do stolicy- powiedział niepewnie Kakashi.
Białowłosa prychnęła i ruszyła biegiem. Ninja nie mając większego wyboru ruszyli za nią. Już po chwili poczuli się jakby zyskiwali nowe siły i zrobiło im się cieplej.
- To działanie akameshi!?- krzyknął Naruto, a generał odwróciła się do nich.
- Cieplej wam?- spytała kobieta spokojnie i ninja z Konohy zrobiło się głupio- oni nie mogli wyrównać oddechu pomimo tego, że nie czuli zmęczenia.
- Tak!
Kobieta skinęła.
- Pobudziliście dodatkowo krew! Poprowadzę nas szybką drogą, nie zgubcie się!
Po chwili Yamato zmarszczył brwi. Kobieta albo miała beznadziejne rozeznanie w terenie, albo nie znała swojego kraju. Mimo to nie odezwał się- Kakashi dostrzegł jego zwątpienie i pokazał mu by milczał. Trzy godziny później ninja zatrzymali się na szczycie góry.
- To na pewno dobra droga?- spytała Sakura niepewnie.
- Szybka- sprostowała generał i załomotała do drzwi dużego domu zbudowanego na szczycie. Chwilę później zobaczyli brodatego siwego mężczyznę o czarnych bystrych oczach.
- Generał Pierwsza- zasalutował niedbale.
- Potrzebujemy sani na sześć osób.
- Mam coś na składzie… Nene-chan, przygotuj się, zawieziesz klientów do stolicy!- krzyknął do środka budynku mężczyzna po czym wyszedł i poprowadził gości do stodoły. Kiedy otworzył drzwi Naruto jęknął z podziwem.
- Ile sań…
- Ile płacimy?- spytała rzeczowo generał.
- Gratis, to pierwszy przewóz Nene-chan… Zabierz te sanie Pierwsza- mężczyzna wskazał na trzyrzędowe szerokie sanie.- Mniejszych nie uraczysz dziś. Wszystkim śpieszy się przed opadami.
Ku podziwowi ninja kobieta bez krztyny chakry wyciągnęła wóz na zewnątrz. Tymczasem z chatki wyszła wesoło uśmiechnięta nastolatka o błękitnych włosach i czarnych iskrzących oczach.
- To Nene-chan- streścił starzec.
- Ohayo! Jestem Kotaru Nekone- pomachała do nich i wsiadła na sanie.- Wskakujcie, najcięższe dwie osoby z tyłu. Po środku… niech będzie pani Generał. Reszta za mną.
- Nie martwcie się, Nene-chan zjeżdża sama od kołyski- powiedział starzec i zniknął w domu.
- Więc… normalnie droga stąd do stolicy zajęłaby 3 dni, ale saniami mamy szansę na godzinę?- spytał Kakashi niepewnie.
- Przejażdżka przy tak sprzyjających warunkach potrwa półtora godziny- oznajmiła wesoło młoda dziewczyna.- Zazwyczaj jeździ się dwie do trzech godzin. Może spotkamy Maaka-sempai, wtedy będzie nawet szybciej. Dobra, czas ruszać! Wszyscy się trzymają?
- Tak… ale kto będzie w zaprzęgu?- spytał niepewnie Kakashi.
- Ja- wyszczerzyła się dziewczyna po czym stanęła przed powozem i zapięła na sobie uprząż.
Ninja wytrzeszczyli oczy, ale nie zdążyli nic powiedzieć bo poczuli szarpnięcie i sanie zsunęły się gładko na zbocze. Po chwili, gdy dziewczyna wykazała się niesamowitą umiejętnością w manewrowaniu między drzewami, Naruto odważył się odetchnąć.
- Rodzina Kotaru od wieków przewozi ludzi przez tę i sąsiednie góry- powiedziała spokojnie Generał.- Obcy zwiadowcy nigdy nie wpadli na to by sprawdzić, czy nasz lud nie osiedlił się również na wzgórzach. U nas 70% transportu idzie górami… i pod górami. Jest szybszy i porównywalny w kosztach.
- Czyli tak naprawdę to co my wiemy to ułamek- powiedział Kakashi.- A pani mówi nam to tak po prostu…?
- Bo to żadna różnica- wzruszyła ramionami kobieta.- Gdyby obcy poprosili kogoś o pomoc lub radę jak dostać się gdzieś najszybciej, otrzymaliby odpowiedź. Co prawda, nie rysujemy map z drogami i przejściami, ale to dlatego, że ten kraj jest mały, gdy nie podróżujesz na piechotę.
Ninja się załamali.
- Uwaga, polecimy!
I rzeczywiście. Nene wbiegła pierwsza na wzgórek, a sanie pojechały za nią. Przez chwilę leciały w powietrzu, po czym wylądowali na lodzie ogromnego jeziora.
- E… lód się nie złamie?- spytała Sakura.
- Trochę zaufania- westchnęła Aka i rozparła się wygodnie na swoim miejscu.- Nekone, co ostatnio w stolicy?
- Niewiele pani Generał…- dziewczyna nieco zwolniła i wyminęła łukiem lód, który z pozoru wydawał się być bezpieczny. Kakashi domyślił się, że coś jest z nim nie tak.- Spadły trochę ceny, kupcy się nieco uspokoili, ale wciąż są rzeczy, których lepiej nie kupować.
Stopniowo sanie nabrały prędkości i Naruto stwierdził, że Nekone używa swoich butów jak łyżew z drobną pomocą chakry.
- Maaka-sempai jest od jakiegoś czasu niespokojna.
Na te słowa Generał Pierwsza najpierw zesztywniała, a potem przechyliła się przez oparcie rzędu przed nią. Sakura wzdrygnęła się zaskoczona.
- Co z nią?
- No właśnie nie za bardzo chce mówić. Jest jeszcze bardziej małomówna niż zwykle… ale mimo to nie unika innych ludzi.
- Um… kim jest ta Maaka?- spytała Sakura.
- Ludzie, którzy mają w imieniu „aka” są tacy jak ja- wytłumaczyła kobieta.- Nie ma nas wielu, ale Maaka jest dobrze wszystkim znana. Jej rodzice długo ukrywali jej istnienie… była specjalnie karmiona akamechi dla dorosłych. To zabronione przez prawo… ale nie wiemy co chcieli osiągnąć, popełnili samobójstwo nim ich pojmano. Najprawdopodobniej byli chorzy umysłowo bo traktowali Maakę jak zwierzę. Ona ma już 16 lat i jest całkiem świadoma tego, że jest człowiekiem, ale żyje samotnie w lesie przy stolicy. Wybrała święty las by unikać zbytniego kontaktu z człowiekiem.
- Ta, ale nasza droga lodowa prowadzi przez obrzeża lasu- skinęła Nekone.- Znamy się całkiem dobrze z Maaka-sempai.
Po chwili dziewczyna zaczęła zwalniać.
- Teraz może trochę trząść.
Po chwili dziewczyna zjechała z jeziora na rzekę.
- Niezwykłe, dotrzemy do stolicy Saiou z zupełnie innej strony niż planowaliśmy- powiedział Yamato.
- I to w znacznie krótszym czasie- skinął Kakashi.- Jakie mamy szanse, że król przyjmie nas od razu Generale?
- Praktycznie żadne.
Ninja jęknęli, a Nekone roześmiała się.
- Wbrew pozorom ma mnóstwo pracy. Obecnie to bez różnicy, bo przy śnieżycy obcokrajowcy poruszają się pięć razy wolniej.
- Więc będziemy tu przynajmniej tydzień? Musimy wysłać raport do Hokage- powiedział Kakashi.
- Udostępnimy wam  wojskowego sokoła. Nekone, jesteś pewna, że w pobliżu powinna być Maaka? Nie czuję jej.
- Może przesadziłam i to pogoda ją niepokoiła. Wiesz jaka ona jest Generale, trudno ją wyczuć. Ocho, zaczyna padać… przyspieszam, będzie mocniej trzęsło.
Po kolejnych 15 minutach sanie wjechały do dużego hangaru, w którym już było pełno innych podobnych wehikułów.
- No, jesteśmy na miejscu- powiedziała z zadowoleniem Nekone.
- Dzięki- Generał wyskoczyła z powozu i przeciągnęła się.- Pokarzę wam gdzie się najlepiej zakwaterować i pójdę do króla. Nie opuszczajcie stolicy póki król się z wami nie skontaktuje.
- Um… czy mogłabym dowiedzieć się czegoś o akameshi?- spytała niepewnie Sakura.
- Tak- białowłosa wzruszyła ramionami.- Z czytelni mogą korzystać nasi obywatele i ninja, o ile mają przy sobie swoje dokumenty. Akameshi to nic tajnego… możesz też po prostu kupić to co cię interesuje w księgarni. Co do treningów ninja, musicie się ograniczyć do miejsca i czasu jaki wam wydzielą wojskowi. Lepiej nie spacerujcie po 23 bo zostaniecie wylegitymowani. Poza tym… cóż, nie wszczynajcie bijatyk, awantur i tak dalej… pozwiedzajcie. O, to właśnie tu się zatrzymacie. „Pod Saiou”. To stary zajazd, ale świetny i tani- dziewczyna wprowadziła ich do dużego budynku i podeszła do recepcji.- Dzień dobry.
Dziewczyna, która czytała książkę podskoczyła i zarumieniła się. Poprawiła okulary i rozejrzała się po gościach, a ci natychmiast zorientowali się, że nie mają do czynienia z nastolatką, ale dojrzałą kobietą.
- Cześć Aka- powiedziała po czym skinęła ninja.- Wolicie apartament, czy kilka pokoi?
- Apartament wystarczy- powiedział Kakashi.- Macie tutaj wliczone posiłki?
Kobieta zerknęła na niego przenikliwie.
- Śniadania i obiado-kolacje, ale kuchnia ogranicza się do czternastu typów akameshi, chleba wiśniowego i pieczeni.
- Zabierzemy z posiłkami.
Kobieta uniosła zdziwiona brew, ale nie skwitowała tego w żaden sposób.
- Jak rozumiem, nie wiecie państwo ile tu będziecie?- zaczęła grzebać w zeszytach na swoim biurku.
- Nie wiemy- zgodził się Kakashi.
- Więc płatne z góry za trzy dni… czwartego dnia należy zgłosić się rano i zapłacić za kolejne trzy doby lub się wymeldować. To ulotka naszego zajazdu ze wszystkimi koniecznymi informacjami, a to folder dla turystów. Rachunek i fakturę otrzymacie państwo przy wyjeździe… za trzy dni to będzie… 270 tysięcy jen(ok. 11 604 zł, wierzcie mi, jak na Tokio za 3 dni, to było średnio- sprawdzałam).
Kakashi zapłacił i odebrał klucze.
- Czwarte piętro, apartament na prawo od schodów.
- Dobra… no to spodziewajcie się mnie jeszcze dzisiaj. Przyjdę z sokołem.
*
Ninja wcale nie musieli czekać tak długo jak się spodziewali- król szybko pojął w czym rzecz i wskazał lukę prawną- zawarcie sojuszu między wioskami. Miał się opierać głównie na ulgach ekonomicznych i ułatwionym przekraczaniu granicy państwa, ale mimo to potrzebne były pieczęć Hokage, a co za tym idzie przybycie z Konohy kolejnej drużyny ninja.
I kiedy już wszystko zostało podpisane, a wszystkim wydawało się, że misja Drużyny Siódmej dobiegła końca, do sali obrad króla wbiegła białowłosa przedstawicielka nielicznej, acz charakterystycznej grupy mieszkańców Seiou- jedna z „Aka”.
- Źli- powiedziała wyhamowując tuż za krzesłami ninja z Konohy.
- Możesz nieco treściwiej Maaka-chan?- spytał uprzejmie król.
- Wściekli Tsuchikage i Raikage wypowiedzieli nam wojnę i właśnie atakują wielki mur.
- Wow… potrafisz składać poprawnie zdania?- zdziwił się król.
W następnej chwili w pomieszczeniu temperatura niespodziewanie spadła… a dach zniknął.
- O wilku mowa- powiedział Hatake patrząc na Tsuchikage unoszącego sią w powietrzu. Po jego bokach wisiały dwie osoby, a na pozostałości ściany kucnął mężczyzna odziany w strój Raikage.
- Wygląda na to, że ludność zdążyła się ewakuować… poza tymi tu- powiedział wąsaty mężczyzna przyglądając się grupce.- No proszę… ninja Konoha Gakure. Sądzę, że nie potrzeba ci więcej powodów do zajęcia się Konohą staruszku? A ty musisz być… nowym królem.
- Pomyśleć, że taki dzieciak sprawia tyle kłopotów- powiedział z pogardą Tsuchikage.
Król zmarszczył brwi i zdjął prostokątne okulary. Wstał ze spuszczoną głową, a kiedy się wyprostował, odrzucił włosy za plecy.
- O nic nie spytaliście- powiedział spokojnie.- Nie skontaktowaliście się… a teraz zniszczyliście mój dom. Tak więc… czego chcecie?
- Nie udawaj idioty!- warknął stary Tsuchikage.- Pojmałeś i uwięziłeś naszych ninja.
Król westchnął.
- Jiton…!
Kakashi się poderwał i chciał zabrać z toru techniki Tsuchikage króla, ale ku jego przerażeniu na spotkanie technice skoczyła Maaka.
- Nie!- krzyknął, gdy ciało nastolatki zmierzało na spotkanie z techniką.
Król nie zareagował… i nic dziwnego, bo gdy technika dotknęła dziewczyny, zniknęła.
- Co!?- zdziwiła się unosząca się w powietrzu brunetka.- Staruszku, jakim cudem…
Maaka wylądowała i przesunęła się tak, że zablokowała pędzącego ku królowi Raikage. Ten nagle stracił większość swego pędu i król bez niczyjej pomocy usunął się z toru ciosu.
- Ludzie o których mówicie, dopuścili się trzech gwałtów, jednej kradzieży i dwóch morderstw na cywilach mojego państwa. Akta spraw sądowych zostały 3 dni temu wysłane do waszych wiosek- powiedział stanowczo długowłosy szatyn.
- A teraz z łaski swojej- wszyscy się odwrócili i spojrzeli ku dachowi szpitala. Na jego brzegu kucały trzy postacie. Kakashi bez problemu rozpoznał kobietę po środku. Yukichi Aka- zaprzestańcie ataku na Jego Wysokość. Inaczej będziecie mieli do czynienia z Trzema Generałami, a nie…- zgodnie skoczyli i wylądowali na stole, przy którym obradował król z gośćmi z Konoha Gakure- …z cywilem.
Wiatr zadął dodając sytuacji powagi i animuszu. Aka była najniższą i najmłodszą osobą spośród generałów. Najstarszy był ślepy na jedno oko, większość jego twarzy pokrywały blizny, a wszystkiemu towarzyszył samurajski kok i mocno zbudowane ciało.  Średni wiekiem generał również był mężczyzną, miał kilkudniowy zarost, złote bystre oczy i blond włosy z pojedynczymi białymi pasmami. Sakura natychmiast się zorientowała, że kiedy był dzieckiem dostał się do stołu dorosłych i zjadł najwyżej łyżkę akameshi dla dorosłych.
- Chyba jesteśmy cywilizowanymi ludźmi- złotooki uśmiechnął się pogodnie.- Omówmy wszystko przy dobrym akameshi.
- Tym bardziej, że wasze wojska zostały już schwytane tego ranka- powiedział grzmiącym głosem najstarszy z generałów.
- To niemożliwe, blefujecie!- krzyknęła brunetka.- Nie dotarlibyście tu przed nami!
- Cóż- prychnęła Aka i podrapała się za uchem.- Po prostu znamy ten kraj i tutejsze skróty lepiej od was.
- Obawiam się, że to możliwe, że ci państwo przybyli tu w mniej niż dobę- powiedział poważnie Kakashi.- Proszę nie marnować swoich sił, spróbować porozmawiać.
Raikage zacisnął mocno szczękę starając się zrozumieć jakim cudem tak łatwo przegrał… i to z krajem, który potencjalnie był tak słabym militarnie! Ba! Przecież przybył tu wraz z Tsuchikage! Jak mógł dać się pokonać…?
Król założył okulary i spuścił nieco głowę, a jego grzywka osłoniła mu oczy. Zajął swoje miejsce przy stole.
- Zapraszam do stołu.
- Myślisz, że tak łatwo się poddamy?!- warknął Tsuchikage biorąc zamach.
Aka błyskawicznie stanęła za nim i pochwyciła go za pięść.
- Pan chyba jeszcze nie zrozumiał- powiedziała.- Osoby takie jak ja i Maaka, neutralizują działanie chakry. Trzeci, jest mistrzem w szermierce i choć nie jest odporny na chakrę, również jest ciężkim przeciwnikiem. Drugi natomiast… drugi… na drugiego nie działa część jutsu… ale sam posługuje się technikami podejrzanymi u ninja. Nie wspominając o Maaka… cywilu, który zatrzymał przed chwilą dwa ataki sławnych Kage. Nawet jeżeli kłamiemy… czy przy założeniu, że dopiero za kilka godzin dotrą tu wasze wojska, chcecie ryzykować walkę?
- Aka, dość- uniósł rękę król.- Przestań udawać zdzirę.
Pierwsza prychnęła i puściła Raikage, a pozostali generałowie wymienili się pełnymi ulgi spojrzeniami. Nie umknęło to uwadze Tsuchikage i starzec uznał, że nie powinien ignorować Aka. Skinął na swoich ochroniarzy i opadli na deski pozostałości po budynku.
- Porozmawiajmy Killer A. Bez różnicy, czy walczyć będziemy teraz, czy za chwilę. I tak sytuacja jest wyrównana. Wszyscy wiemy kto gdzie jest.
Raikage zawahał się po czym zgrzytając zębami podszedł do pozostałości ściany i oparł się o nią. Splótł ręce na piersi, podczas gdy Tsuchikage usiadł przy stole i schował nogi pod kotatsu. Pierwsza krzywiąc się ostentacyjnie usiadła obok króla, a pozostali generałowie stanęli za nim.
- Słucham- powiedział starzec.
Król westchnął i poprawił okulary.
- Po pierwsze… czytali panowie listy, które otrzymywali od poprzedniego króla tego kraju?
Raikage zmarszczył mocno brwi.
- Nie- odparł wprost Tsuchikage, a ninja z Konohy opadły szczęki.
- No to wszystko jasne… co za ignoranci…
- Aka- powiedział spokojnie król.- Mogę wiedzieć dlaczego?
- Zasadniczo- powiedział Raikage.- Osoba, która wprowadzała mnie w obowiązki Raikage i równocześnie była doradcą poprzedniego, poinformowała mnie, że na listy od króla Saiou odpowiadał on zawsze tak samo…
- Dotacja- powiedział Tsuchikage po prostu.- Tak samo sytuacja miała się w moim kraju.
Aka prychnęła.
- Te dotacje były łapówkami- powiedział spokojnie król.
Na te słowa Raikage się obruszył i chciał coś powiedzieć, ale uprzedził go Tsuchikage.
- Wytłumacz.
- Jedyne listy jakie od lat opuszczają ręce królewskie, a są adresowane do władców innych wiosek, czy królestw… mają związek z tym jakie przestępstwa popełniają wasi ninja w naszym kraju.
- Przestępstwa?- wtrącił się Raikage.
- Generale Trzeci, mógłbyś?
- Oczywiście Wasza Wysokość… ta blizna- wskazał na twarz- to pozostałość po tym jak ninja z Iwagakure nie chcieli zapłacić za hotel moim rodzicom. Miałem wtedy 13 lat, wierzcie mi… nie mam już rodziny. On- wskazał Drugiego Generała.- Jest bękartem Hanzou Salamandry spłodzonym w gwałcie. Morderców jej rodziny nawet nie znamy. Podobnie jak nie znamy przyczyny ich śmierci. Wasi ninja grabią, gwałcą, zabijają i niszczą ten kraj od 90 lat, a nikt ich nie kara. Dlatego powstał ten mur. Dlatego część ninja nie ma wstępu do naszego kraju.
Tsuchikage odchrząknął z zakłopotaniem.
- To poważna sprawa. Dokumentacja była…
- Przesyłana- skinął król.- Nie było jednak żadnej reakcji z państwa strony… z ubolewaniem muszę powiedzieć, że memu ojcu i dziadowi obojętny był los ludności tego kraju. Ja postanowiłem zmienić sytuację. Sądziłem, że przeglądają państwo tak ważną korespondencję, jak listy z pieczęcią królewską. Od teraz wojskowi będą mieli rozkaz przekazania do rąk adresata i odczekania aż on odczyta list. Tyle z mojej strony.
- Chcę zobaczyć akta spraw, w których uczestniczyli moi ninja- powiedział stanowczo Raikage.
- Ja również- skinął Tsuchikage.- Co robią tutaj ninja z Konohy…?
- Zostaliśmy przysłani z jawną misją, aby dowiedzieć się dlaczego droga do Saiou jest utrudniona- powiedział spokojnie Kakashi.- Ponieważ ninja z naszego kraju nie dopuszczali się przestępstw tak często, a w wiosce były im wymierzane kary, jego wysokość zgodził się podpisać pakt ułatwiający wymianę handlową.
Kage wymienili się spojrzeniami. Nie było to coś co zagrażałoby równowadze sił w świecie shinobi. To z kolei oznaczało, że nie ma potrzeby by wszczynać kolejną awanturę.
- Treść i założenia paktu zostaną zapewne odnotowane w prasie- powiedział spokojnie król.- Nasz kraj nie ma zamiaru mieszać się w jakieś starcia.
- Naturalnie, naturalnie- pokiwał głową staruszek wstając.- Kiedy możemy zobaczyć te akta?
Naruto otworzył z oburzeniem usta, ale Sakura go zdzieliła przez głowę.
- Zapraszamy do Sądu Najwyższego Saiou- ukłonił się grzecznie Drugi Generał.- Pierwsza, czy mogłabyś powiadomić ludność, że mogą już opuścić schrony?
Kobieta prychnęła.
- Póki ta czwórka nie opuści stolicy, nie zostawię Jego Wysokości samego. Maaka, idź do schronów.
Czerwonooka nastolatka skinęła i odbiegła.
- Wrócę pod mury- powiedział Trzeci Generał spokojnie.- Wasi żołnierze będą dobrze karmieni póki nie wrócicie…
- Pokarz im to na poświadczenie, że nic mi nie jest- Raikage rzucił Trzeciemu Generałowi swoją nienaruszoną czapkę Raikage.
- Kurotsuchi, idź z nim powiadomić naszych żołnierzy- powiedział Onoki tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Dobra dziadku.
Kiedy dwaj Kage i ich podwładni opuścili okolice… król nagle się rozpłakał i zawisł na ramieniu adoptowanej siostry.
- Nie mam domu-u-u…!!- zawył.
Pierwsza westchnęła i skinęła na Maakę, a ta odbiegła, zapewne w kierunku schronów.
- Ci Kage to totalne zgredy- powiedział z zapałem Uzumaki.- Zniszczyli dom króla i nawet nie przeprosili!
- Ta, niezbyt miło…- mruknął Shikamaru.- Pani Generał, co macie zaplanowane na takie wypadki?
Kobieta westchnęła.
- Rodzinie królewskiej nie można przyjmować żadnej formy pomocy… i muszą mieszkać w stolicy w określonym ustawą miejscu, więc biedak będzie spał w piwnicach… przynajmniej tyle mu pozostało poza fundamentami.
- Biedny król- westchnął Uzumaki.
- Biedny?! Jest połowa miesiąca! Wszystkie pieniądze były w sejfie na piętrze!- wrzasnął z rozpaczą król.
- Tak, tak- Pierwsza poklepała króla po plecach.- Ale coś tam w spiżarni pewnie masz…
- Ninja są okru-u-utni…!
Aka westchnęła.
- Czyli nie masz… no to pozostaje ci wziąć z kimś ślub żeby mieć za co przeżyć.
- Siostrzyczko zostań moją żoną!
Aka wyszczerzyła się szeroko.
- Nareszcie.
- E… nie macie przepisu na temat małżeństwa generała wojsk i króla?- spytała niepewnie Sakura.
- Jestem pierwszym generałem-kobietą. Idźcie już lepiej, zapowiada się, że jutro rano będzie dobra pogoda na przejazd. Zamówcie sobie sanie w garażu.
- Przejazd?- powtórzył Shikamaru.
- Dziękujemy- ukłonił się Kakashi.- Powodzenia i wszystkiego dobrego na nowej drodze życia. Idziemy- skinął na pozostałych ninja z Konohy.
*
Prawie dwa miesiące po opuszczeniu swojej wioski, Druzyna Siódma w końcu znalazła się w Konoha Gakure no Sato. Droga powrotna była dla nich o wiele mniej zaskakująca… w przeciwieństwie do towarzyszących im Ibikiego Morino, Neji Hyuugi i Shikamaru Nary, którzy nie mogli uwierzyć, że jeden człowiek potrafi wciągnąć pełne sanie na szczyt góry, a potem je pokierować zjeżdżając tak, by nikt nie zginął… ba! Nie mówiąc o tym, że w 5 godzin przebyli trasę, którą wcześniej biegli przez pół doby przy sprzyjających warunkach!
Przy murach kraju Saiou powitała ich niespodzianka. Otóż Raikage naprawdę wściekł się na swoich podwładnych, którzy dopuścili się przestępstw w Seiou… i wszystkim urządził egzekucję, aby chwilę później zażądać od Generałów Drugiego i Trzeciego zbudowania cmentarza „ku przestrodze”. Tsuchikage uznał, że on również powinien tak postąpić- ponieważ zyska w ten sposób zaufanie młodego władcy Seiou… i ku przerażeniu jego wojsk pozbył się żyć prawie ¼ podwładnych. Dwaj Generałowie stojąc przed dwoma stosami ciał kręcili jedynie głowami i nie odzywali się do nikogo.
Drużyna Siódma opuściła kraj Saiou z pewnym ładunkiem… z winy którego w pierwszej napotkanej wiosce kupili konia i wóz. Otóż Sakura kupiła w Saiou 10 wyjątkowo grubych ksiąg- których jak twierdziła nigdy nie widziała w Medycznej Bibliotece Konoha Gakure no Sato… poza tym kupiła 3 porcje mieszanki ziół do każdego możliwego akameshi, które były popularne. Naruto też nie próżnował- kupił 50 akameshi w kubkach, blisko 100 kawałków chleba wiśniowego i książkę kucharską odnoszącą się do najpopularniejszych potraw Seiou. Również Sai i Kakashi zrobili zakupy. Jonin przypadkiem odkrył świetnego pisarza książek erotycznych, a Sai pokochał obrazy pewnej malarki żyjącej głęboko w górach.
Tak więc kiedy drużyny dotarły do Konoha idąc ulicami miasta wyglądali dość… zjawiskowo. Naruto czytał książkę kucharską, Sakura skrywała twarz za „dziełem” zajmującym dwa tysiące stron, a które rozprawiało o ziołach wykorzystywanych w akameshi i ich cechach, Sai przeglądał album z fotokopiami obrazów, Kakashi czytał książkę o niepozornym tytule „Błękitna Sakura, Biały Yuki”(która była erotycznym bestsellerem Saiou), a pozostali ninja prowadzili konia(Yamato) lub jechali na wozie.
Kiedy w końcu drużyny stanęły przed Hokage, ta od dawna wiedziała o ich powrocie.
- Jak misja?- spytała retorycznie kobieta.
- Pełny sukces- odparł Yamato.
- A tym co?- blondynka postanowiła poruszyć kwestię czterech zaczytanych osób.
- Zachwyceni kulturą, wiedzą i kuchnią Saiou- odparł Neji.
- Kuchnia to też przejaw kultury!- oznajmił z zapałem Uzumaki.- Babciu, mam dla ciebie prezent.
- Ja też sensei!- ożywiła się Sakura.
Na biurku Hokage wylądowała gruba księga o leczniczych właściwościach akameshi, kubek akameshi z przyczepionym płatkiem chleba wiśniowego i ulotka „najlepsze sposoby jedzenia akameshi”… a Sai dołożył na sam szczyt widokówkę-fotografię jednego z najbardziej znanych dzieł malarki- „Słodkie miłosne akameshi”.
- Hm… dziękuję… a wy nic dla mnie nie macie?- spojrzała z rozbawieniem na dwóch joninów.- I co to za książka?
- Erotyczny bestseller Seiou- powiedział Kakashi, a Tsunade i Shizune się załamały.
Hokage spojrzała na Yamato.
- Jakieś jeszcze wieści?
- Kilka na temat akameshi…
Tsunade uderzyła głową w biurko.
- …ludzi zwanych przez obywateli Seiou „aka” i szybszego podróżowania po Saiou.
Hokage spojrzała z zainteresowaniem na Yamato i skinęła.
- Opowiecie mi o waszej podróży jutro. Poproszę dokumenty… dobra, to macie wolne.
- Sakura-chan, wpadniesz do mnie na akameshi na kolację?
- Ja przyjdę- powiedział Sai.
- Ja też- powiedzieli zgodnie Kakashi i Sakura podążając za dwójką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz